Prezydent Donald Trump zapowiedział, że nałoży cła na samochody importowane z Unii Europejskiej, jeśli rozmowy USA z blokiem EU nie przyniosą nowego porozumienia handlowego. Trump powiedział to dziennikarzom w Białym Domu, że rozmowy trwają, a przedstawiciele UE są twardymi negocjatorami. “Jeśli nie zawrzemy umowy, wprowadzimy taryfy [celne]” – powiedział Trump. “Próbujemy zawrzeć umowę. Oni [czyli UE] są bardzo trudnymi do dogadania się”.
Na początku tego tygodnia przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker zapowiedział, że Trump, znany z silnego protekcjonistycznego podejścia do handlu, obiecał, że na razie nie narzuci dodatkowych ceł importowych na europejskie samochody. Ale poufny raport Departamentu Handlu przesłany prezydentowi podczas weekendu jak to było powszechnie oczekiwane, przetrze drogę, aby zagrozić taryfami celnymi do 25 procent na importowane auta i części samochodowe, określając import jako “zagrożenie bezpieczeństwa narodowego”.
Trump w środę na razie zbagatelizował raport, nazywając to studium. “Bardzo uważnie się nad tym zastanawialiśmy, widzieliśmy wyniki, ale ostatecznym rezultatem jest to, czy możemy zawrzeć umowę z UE, która byłaby uczciwa” – stwierdził.
USA i UE utrzymują kruche zawieszenie broni od lipca, kiedy to Trump i Juncker zgodzili się rozpocząć nowe rozmowy handlowe. W tym czasie Trump obiecał, że nie będzie nakładał nowych taryf, dopóki rozmowy trwają. Ale napięcie transatlantyckie między Ameryką a Europą było w pełni widoczne na konferencji bezpieczeństwa w Monachium w ten weekend, podczas której europejscy dyplomaci dali wiceprezydentowi Mike’owi Pence’owi wyraźnie mroźne powitanie. Niemiecka kanclerz Angela Merkel odrzuciła pogląd, że samochody europejskie stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego w USA, zauważając, że wiele modeli europejskich powstaje w Ameryce. Trump zagroził nałożeniem cła na samochody wyprodukowane za granicą nawet w wysokości 25 procent. Firmy i rządy od Europy do Azji ostrzegły Trumpa, że takie taryfy zaszkodzą amerykańskiej gospodarce i zakłócą globalny przemysł samochodowy. W poniedziałek UE zapowiedziała, że dotrzyma swojego słowa, aby nie narzucać nowych taryf, o ile USA zrobi to samo. 28-narodowy blok EU przygotowuje taryfy odwetowe w wysokości 20 miliardów euro (22,7 miliarda USD) towarów amerykańskich, które powinny zrównoważyć nałożenie cła na unijne samochody i części samochodowe.
Negocjacje w sprawie umowy handlowej jeszcze się oficjalnie nie zaczęły, a obie strony wciąż nie zgadzają się co do zakresu porozumienia. Podczas gdy USA nalega, aby rolnictwo było częścią dyskusji, a wielu kluczowych amerykańskich prawodawców naciskało na administrację Trumpa, by trzymali twardą linię w tej sprawie – urzędnicy UE uważają ten temat za nie powiązany z ttym tematem.
Prezydent Trump nieustępliwie obiecuje twardym zwolennikom, że natychmiast dostarczy rezultaty, powstrzymując obcą produkcję przed sprzedażą z zyskiem w USA. Niestety jako prezydent spędził ostatnie dwa lata, tworząc alternatywną rzeczywistość o rzekomym zagrożeniu, które mamy na granicy i nieustannie podburza rodaków, zwłaszcza tych, którzy na niego głosowali. Nie chce iść na kompromis, nawet gdy większość ekspertów i większość wyborców nie zgadza się z diagnozą lub recepcją. Musi więc wprowadzać uprawnienia nadzwyczajne, aby zagrać w rankingach telewizyjnych i mieć nadzieję, że sądy zgodzą się albo nie na tę próbę – ale zawsze będzie mógł powiedzieć – Próbowałem!
Walka na cła nie różni się tak bardzo od walki o mur graniczny, z tym że jest jeszcze bardziej jednostronna. Niestety w tym wypadku karanie cłami, z powodów “bezpieczeństwa narodowego” to eksperci szacują, że szkody dla gospodarki mogą wynieść nawet 83 miliardy dolarów i to wszystko dlatego, że Trump: (Ten od “The Art of the Deal”…) ponownie znalazł się osaczony w kącie.
Prezydent ma 90 dni na decyzję, jak odpowiedzieć. Ale czy demonizując import samochodów, zwłaszcza z Europy, jako bezpośrednie zagrożenie może się z tego wycofać? Ostatecznie nie tylko Europejczycy zapłacą. Pojazdy montowane w USA, przez producentów krajowych i zagranicznych, nadal zależą od części zamorskich. Samochód sprzedający za 35 000 USD ma wartość około 26 000 USD w materiałach i komponentach. Według amerykańskiego badania “Centre for Automotive Research”, 25-procentowa taryfa celna zastosowana do wszystkich importowanych części samochodowych zwiększyłaby cenę pojazdu o 1300 USD. Amerykańscy konsumenci mogą zapłacić tę cenę lub pozostać zrezygnować, co mogłoby zaszkodzić sprzedaży i miejscom pracy, które od nich zależą. A utrata miejsc pracy będzie odczuwalna w każdym dystrykcie kongresowym w całym kraju.
Może Trump wreszcie zda sobie sprawę, że ma pełne ręce roboty, próbując wynegocjować dobre rozwiązanie w wojnie handlowej z Chinami i uzyskaniu zgody Kongresu na nową umowę o wolnym handlu USA-Meksyk-Kanada.
Na razie Biały Dom będzie trzymał raport Departamentu Handlu w tajemnicy, aby mógł wykorzystać go do wywierania presji na Japonię i Unię Europejską za ustępstwa w nadchodzących rozmowach handlowych ale chyba najlepszym posunięciem Białego Domu byłoby pochowanie tego sprawozdania, żeby nigdy nie ujrzał światła dziennego.