Kupować czy poczekać? – Rynek samochodowy w epoce Covid-19

Wzrost popytu spowodowany unieruchomieniem ludzi w domu przez koronawirusa przyciągnął nabywców samochodów osobowych i ciężarowych z powrotem na rynek, ale gdy już tam dotrą, to nagle zorientują się jak niewielki jest margines do negocjacji. Przy ograniczonym stanie w magazynach dealerzy często zarabiają najwięcej sprzedając posiadane pojazdy.
Od kilku tygodni średni zysk brutto w branży, jaki dilerzy osiągają ze sprzedaży nowych pojazdów, szybko rośnie. Według J.D. Power wynosił on średnio $1,028 USD za tydzień kończący się 12 lipca, w porównaniu z zaledwie 404 USD rok wcześniej.
A cena ta wzrosła z 353 USD za tydzień kończący się jeszcze 19 kwietnia, kiedy branża była w środku wybuchu pandemii koronawirusa. Po prostu, mimo, że wciąż jest to konkurencyjny rynek brakuje pojazdów.

Może nie jest to dobra analogia ale czasami się wydaje, że ​​nowych samochodów w lipcu jest tak mało, jak papieru toaletowego w kwietniu w sklepach spożywczych.
W tygodniu kończącym się 12 lipca średnia cena sprzedaży pojazdu jako procent ceny na naklejce na szybie, czyli tzw. “sticker price” wynosiła 95,8%, w porównaniu z 93,5% rok wcześniej i 93,2% w tygodniu kończącym się 19 kwietnia. Gdy uwzględnimy rabaty producentów samochodów, odsetek ten wyniósł 87,7% w porównaniu z 85,4% rok wcześniej. Wzrosła ona również w stosunku do najgorszego momentu w tygodniu kończącym się 19 kwietnia, kiedy wynosiła zaledwie 83 procent.

Podczas gdy pickupy i SUV-y cieszą się szczególnie dużym zainteresowaniem, we wszystkich segmentach zyski znacznie wzrosły. AutoNation Inc., publikując w zeszłym tygodniu wyniki za drugi kwartał, powiedział, że zysk brutto z tego samego sklepu na nowy pojazd wzrósł o 22 procent w porównaniu z rokiem poprzednim do 2194 dolarów, z powodu braku zapasów. Zysk brutto tego samego sklepu na używany pojazd wzrósł o 23 procent do 1801 USD. Pod koniec drugiego kwartału największy w kraju sprzedawca nowych pojazdów powiedział, że zapasy nowych pojazdów spadły o 41 procent, czyli o 26 400 pojazdów, w porównaniu z tym samym okresem w 2019 roku.

Według J.D. Power, tak długo, jak fabryki będą produkować pojazdy i nie będzie dalszych przestojów, podaż i popyt mogą unormować się do czwartego kwartału. Inni analitycy twierdzą, że nie należy spodziewać się zbytniej normalności przed grudniem.

Braki na rynku nowych samochodów oczywiście odbiły się rykoszetem na rynku samochodów używanych. Powszechny brak samochodów spowodował, że na aukcjach samochodowych często ceny samochodów są takie same lub wręcz jeszcze wyższe niż w sprzedaży detalicznej. Wielu dealerów zaczęło reklamować skupowanie samochodów używanych omijając tradycyjne metody pozyskiwania samochodów używanych.

Cox Automotive, właściciel największej sieci aukcji samochodów używanych Manheim twierdzi, że zapasy obecnie wystarczają na 32 dni, podczas, gdy rok temu były one na poziomie 45 dni!
Cała ta sytuacja powoduje ogromne zawirowania, jako że trudno przewidzieć z jednej strony jaka będzie sytuacja związana z koronawirusem i kiedy sytuacja wróci do czasów bardziej normalnych.